wtorek, 14 czerwca 2016

Chappie 3 Wizyta u dyra i sprzeczka

UWAGA!
Zawiera spoilery z różnych publikacji

PS: Strony z historiami bohaterów w toku

Spoilery pochodzą z:
# Jak wytresować smoka, część 1 i 2
# Strażnicy Marzeń
# Naruto/ Naruto Shipppuuden
# Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy
# X-Men Geneza Wolverine, X-Men
# Harry Potter 1-5

Informacja techniczna:
-"ImięBlah, blah blah"- oznacza rozmowę poprzez połączenie umysłowe.
-"ImięBlah blah blah"- oznacza rozdwojenia jaźni

Ramy czasowe: Akcja rozgrywa się po książce/filmie Harry Potter i Zakon Feniksa
Wyrazy z gwiazdkami są tłumaczone pod rozdziałem
OSTRZEŻENIE: przekleństwa

Autorka posiada jedynie Night Blackheart oraz fabułę. Cała reszta należy do odpowiednich autorów.

#################################

- Ej, ludzie, jeszcze musimy iść na dywanik do dyra - przypomniała się Night w połowie drogi do Wieży. Wszyscy jednogłośnie jęknęli ze znużeniem i powlekli się z powrotem. Po setkach schodów i korytarzy stanęli przed kamienną chimerą strzegącą wejścia do gabinetu Dumbla.
- Ktoś zna hasło? - Naruto taksował wzrokiem rzeźbę
- Nie - na słowa Jamesa wszyscy uśmiechnęli się porozumiewawczo.
- Musy-świstusy? - spróbował Harry. Cisza.
- Krwawe lizaki?
- Cukrowe pióra?
- Lodowe myszy?
- Kociołkowe pieguski!?
- Cytrynowe dropsy?!? -  (O.O). Nic
- Kurwa, bo zaraz rozpierdole te cholerne drzwi!!! - wszyscy odsunęli się na trzy metry od wkurzonej Night, której świeciło oko i fruwały włosy. Poczucie braku powietrza wywołane aurą czarnowłosej było sto razy mocniejsze od aury Jack'a jak się wnerwił w pociągu.
- I właśnie dlatego lepiej jej nie wkurzać - szepnął Naruto do Harry'ego. Czarnowłosy przełknął ślinę. "To już lepsza emo-Night" - pomyślał.
Wtedy kamienna chimera odskoczyła jak oparzona i odsłoniła wejście. Night w sekundę wyłączyła aurę i zwinnie wskoczyła na schody z ekipą dreptającą jej po piętach. Nawet nie pukając czarnowłosa pchnęła drzwi do gabinetu, aż walnęły w ścianę.
- Chciałeś nas widzieć - rzuciła grobowym tonem w stronę  biurka i uśmiechniętego pogodnie dyrektora
- Owszem, moja droga. Ale bez nerwów. Może najpierw usiądziecie? Cytrynowego dropsa?
Dyrektor machnął różdżką i wyczarował sześć krzeseł. Jednak młodzi nie usiedli. Dumbel jakby tego nie zauważył, oparł się o biurko łokciami i zetknął palce czubkami.
- Harry, mój chłopcze, jak się trzymasz? - walnął prosto z mostu. Czarnowłosy ledwo zauważalnie się wzdrygnął i przywołał na twarz sztuczny uśmiech.
- Dobrze dyrektorze. - odparł ogólnikowo
- Wiem, że bardzo ci go brakuje, ale zrozum, że nie chciałby żebyś się zadręczał...
- Do stu zamieci! Jak chciałeś przesłuchać Harry'ego, to trzeba było powiedzieć! Po cholerę my ci tutaj!? - Jak stracił cierpliwość, co poskutkowało globalnym oziębieniem klimatu w gabinecie
- Chciałem powiedzieć Harry'emu, że wciąż ma wokół siebie osoby które się o niego troszczą. Choćby jego przyjaciele: panna Granger i pan Weasley. Trochę jestem zdziwiony, że nie ma ich przy tobie, a przecież jesteście nierozłączni.
- Wyjątkowo zbłądzili na drodze życia - wtrącił wyraźnie zirytowany Naruto, ostrzegawczo błyskając pionowymi źrenicami i wywołując parsknięcie śmiechu od Night. Dziwne. Dyrektor wyraźnie stracił fason i został zbity z pantałyku.
- No dobrze. Panie Howlett, panie Jackson, panie Uzumaki, liczę, że nasza umowa zostanie wypełniona - na słowa dyra Logan brutalnie wykopał Jamesa i sztyletował starca wzrokiem, jednocześnie z całych sił wciskając zaciśnięte pięści w kieszenie. Percy tymczasem ściskał w dłoni pióro, które pojawiło się tam nie wiadomo kiedy i jak. Natomiast Naruto uśmiechnął się w bardzo lisi sposób
- O ile ty wypełnisz swoją, dyrektorze
W gabinecie zapadła cisza. Tylko Harry miał wzrok pod tytułem "WTF?! O co kaman?"
- Rozumiem - odparł dyrektor - Możecie iść
-"Night: Wreszcie!"
Cała ekipa  wytarabaniła się z gabinetu. Ostatnia wyszła Night, obrzucając jeszcze Dumbla wzrokiem śmierci. Gdy drzwi się za nimi zamknęły z twarzy Albusa zszedł dobrotliwy uśmiech a zastąpił go szalony i zwycięski. Wstał od biurka i podszedł do jednego ze srebrnych przyrządów stojących na półkach. Na srebrnej, pokrytej runami ramce rozpięta była ludzka figurka. W piersi tkwiła jej szklana kulka. W środku wiło się i skręcało parę strzępków czarno-czerwonej aury Night.

# Wieża Gryffindoru # 

Bałkańska w żyłach płynie krew,
Kobiety, wino, taniec, śpiew.
Zasady proste w życiu mam,
Nie rób drugiemu tego, czego ty nie chcesz sam!

Muzyka, przyjaźń, radość, śmiech.
Życie łatwiejsze staje się.
Przynieście dla mnie wina dzban,
Potem ruszamy razem w tan!

Będzie! Będzie zabawa!
Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie
Znów przetańczymy razem całą noc!

W Pokoju Wspólnym Gryffindoru trwała balanga z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Było już po północy, dlatego roczniki od czterech w dół zostały wykopane do dormitoriów. Pierwszoroczni w ogóle nie mogli brać udziału w zabawie. Kilkoro starszych uczniów rzuciło zaklęcie wyciszające na Pokój, by im nie przeszkadzać.
Harry siedział z Night przy stoliku z rogu i popijał kremowe przemycone przez bliźniaków Weaslej, którzy zostali na jeszcze rok nauki. Night gryzła ciasteczko ze swojej torby. Było okrągłe, białe z czarnym półksiężycem przy brzegu.
Akurat ten moment wybrali sobie państwo prefekci, żeby zrobić im wjazd na chatę.
- Stary! Gdzie byłeś? Szukaliśmy cię w pociągu! - rudowłosy idiota rzucił się na Pottera od tyłu skutkując wylaniem kremowego i zakrztuszeniem chłopca. Panna Ja Wiem To Wszystko przydreptała za chwilę, oczywiście z nosem w książce.
- Er... Ron?... Dusisz mnie... - wycharczał zielonooki lekko siny na twarzy. Po braku reakcji ze strony idioty, Night chwyciła go za rękę i, ciągle gryząc ciastko, bez najmniejszego wysiłku oderwała go od ofiary.
- Hej! - warknął wkurzony Ron i próbował się wyrwać. Tyle, że night miała stalowy uścisk i żadna szarpanina mu nie pomogła. Chciał nawrzeszczeć jej w twarz, ale Gothka spojrzała na niego krwawoczerwonym okiem z pionową źrenicą. Weasley momentalnie zbladł.
- W-wampir.. - wykrztusił blady jak trup.
Nad Night pojawiła się psychiczna czarna chmura.
- Czego wszyscy myślą, że jak masz czerwone oczy to jesteś krwiopijcą? Pieprzeni rasiści... - warknęła pod nosem, tak, że tylko Ron, Hermiona i Harry ją usłyszeli. Mól książkowy zaraz uważnie zeskanowała wygląd Blackheart, w myślach przeglądając listę magicznych istot odpowiadających jej parametrom.
- Jakiś problem? - Night posłała Granger spojrzenie pod tytułem "Tylko spróbuj mnie szpiegować, to zabiję".
- N-Nie! - Dziewczyna szybko wróciła do lektury, robiąc psychiczną notatkę żeby poszperać w bibliotece. Na szczęście lub nie, w tym momencie odpetryfikowało Rona.
- A, właśnie, Harry, gdzie byłeś? Przeszukaliśmy cały pociąg, ale cię nie znaleźliśmy.
- A wziąłeś pod uwagę to, że mogłem siedzieć z innymi uczniami? Niech zgadnę, szukaliście prawie pustego przedziału? - Ron spojrzał na Harry'ego jakby oznajmił, że ożenił się z Voldemortem.
- Siedziałem z Night i resztą - na potwierdzenie jego słów dziewczyna pokiwała głową
- Jaką resztą?
Harry ledwo powstrzymał się od śmiechu. Weasley miał tak zdezorientowaną minę, że prawie mógł zobaczyć wielki czerwony znak zapytania nad jego głową.
- Tam są - wskazał na parkiet. Naruto wywijał parodię breakdance'a, zaś Jack, o zgrozo, tańczył tango z Jam esem. Oboje szczerzyli się jak wariaci. Percy był MIA (Missing in Action - zaginął w akcji)
- Nowicjusze? - Hermionie zabłysły 100 watowe żarówki w oczach - Niesamowite! Nigdy nie słyszałam o waszych szkołach! To jakieś tajne szkoły? Bo nie było ich w Międzynarodowym Spisie Szkół Magii, ani w Najpopularniejszych Magicznych Uczelniach, ani nawet w Atrakcyjnych Szkołach dla Młodych Czarodziei. Jakie one są? Czego się uczycie? Wysokie macie standardy? Co trzeba zrobić by zostać przyjętym? Może... - Granger urwała swój wywód wpół słowa, kiedy Blackheart posłała jej wzrok śmierci.
- Tak, nasze szkoły ukrywają się nawet przed czarodziejami. Uczą się tam specjalni uczniowie. Tak, nasze szkoły nie figurują na żadnym oficjalnym wykazie szkół. I nie, nie mogę powiedzieć ci nic więcej, ani tym bardziej czegoś cię nauczyć, ponieważ wszystkie poufne informacje są tajne.
Z tymi słowami Night odwróciła się do Świętej Trójcy plecami i zignorowała.
- Dziwka - warknęła Hermiona znad książki. Blackheart odwróciła lekko głowę i zerknęła na mola książkowego świecącym okiem w którym czaiło się szaleństwo.
- Mam użyć tego słowa na "sz" i związanego z brudem? - spytała pozbawionym emocji głosem - Zapewne jak go użyję to z płaczem polecisz do nauczyciela. Lepiej nie zadzieraj ze mną, Przyziemna.
Ostatnie słowo wycedziła jak najgorsze przekleństwo. Granger już otwierała usta żeby się odgryźć, lecz ubiegł ją Harry
- Hermiona! Przestaniesz wreszcie? Co w ciebie wstąpiło? Zmieniłaś się. Chciałbym, żebyś wiedziała, że dalej uważam cię za przyjaciela, ale jeżeli zrobisz coś Night masz Jack'a, Jamesa, Percy'ego, Naruto i mnie na głowie.
- Stary! Nie krzycz na Hermionę! Co ona ci takiego zrobiła?! To mogą być szpiedzy Sam-Wiesz-Kogo, a ty się z nimi tak spoufalasz! Nawet na nas nie masz już czasu! A może twoja kochana rodzinka wysłała cię na ekskluzywne wakacje dla Wybrańców? Pewnie cię rozpieszczali jak jakiegoś małego księcia! W ogóle o nas nie myślisz, bo nie widzisz nic poza końcem własnego nosa! Myślałem, że jesteś prawdziwym przyjacielem, ale najwyraźniej jesteś parszywym wężem w lwiej skórze!
Ron postanowił włączyć się do kłótni, i na nieszczęście powiedział parę słów za dużo. Zielony blask znikł z oczu Harry'ego, zostawiając blade, niebiesko-zielone tęczówki. Wstał i bez słowa skierował się w stronę dormitorium. Gdzieś w połowie drogi delikatnie dołączył do niego Naruto i razem zniknęli za drzwiami.
Tymczasem, gdyby wzrok mógł zabijać, Ron i Hermiona już dawno wąchaliby kwiatki od spodu. Night, Jack i James dosłownie sztyletowali ich wzrokiem. Nie wiadomo kiedy chłopcy dosiedli się do stolika Gothki.
- Mamy wam coś do zakomunikowania - zaczął Jack zamrażając przez przypadek powietrze wokół siebie - Jeżeli zrobisz coś jednemu z nas, łącznie z Harrym...-
- To masz przerąbane u całej reszty. - dodał James, znowu wciskając zaciśnięte pięści do kieszeni.
- Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. - zakończyła Night głosem bez emocji i wzrokiem śmierci.
Trzask!
- McGonagall tu idzie!
Momentalnie wszystkich odmurowało. Po kilkuminutowej burzy i bieganinie PW pozbyło się dowodów rzeczowych świadczących o imprezie.
Kiedy parę minut później Minerwa uchyliła portret Grubej Damy zastała całkowicie pusty pokój.

##################
Piosenka: Piersi - "Bałkanica"

 Cześć, tu Night Blackheart. Chciałabym przeprosić, że tak długo niczego nie wstawiałam. Postaram się wcześniej aktualizować bloga, choć niczego nie obiecuję. Rozdział krótki, ale pracuję nad tym
A, i proszę o komentarze, bo jak nie, to poślę wściekłego Wolverine do spółki z Batmanem!

1 komentarz:

  1. Coś złego się tu kroi (pewnie ciasto czokoladkowe OwO). Ron, Hermiona, dyrektor... Albo jakieś knowania, albo nagłe wybuchy gniewu... Czekam na wyjaśnienia w następnych rozdziałach.

    OdpowiedzUsuń